[PIERWSZY POST POCHODZI Z http://81.210.9.116/~apacz/smf/index.php?topic=11096.msg197221#msg197221 i jest z 10 maja 2009, kolejne są jego rozwinięciem]Witam,
Pograłem 3 dni, w sumie kilkanaście godzin. Misje treningowe i pierwsza singlowa. Nie ruszałem na razie kampanii. Ja jestem z takich leszczy, co zanim wyruszą na kampanię muszą dobrze poznać sprzęt, na którym przyjdzie im robić podboje.... taaaaa.... dlatego polecam nastolatkom i maturzystom dużo ćwiczyć w domu, bo to potem daje efekty... ale ja nie o tym. Postanowiłem nie wyruszać w bój, dopóki nie poznam wszelkich zakamarków mojego czołgu. I z perspektywy czasu, uważam to za słuszne, bo oszczędziłem sobie szarpania się po klawiszach, w momencie prawdziwej ruchanki.
Jestem zafascynowany tą gierką! Początkowo można się nico zniechęcić, ale na takiej samej zasadzie jak można się zniechęcić su25t z FC. Czołg jako maszyna wieloosobowa wymaga dość specyficznego systemu obsługi stanowisk, który w SF:K1942 nie jest ani oczywisty, ani intuicyjny. Każde stanowisko bojowe daje po 2-3 możliwości obsługi. Np można siedzieć w wirtualnym kokpicie i oglądać kolegów, którzy majstrują przy osprzęcie, można zbliżyć oczy do wizjera, albo do optyki celownika/dalmierza, albo w ogóle wstać i wychylić się z włazu. Czasami konieczne jest uprzednie otwarcie żaluzji z wizjera, etc. Tak więc połapanie się w płynnym przechodzeniu ze stanowiska do stanowiska, w celu zajęcia chcianej pozycji wymaga pewnej wprawy i praktyki. Jednak jak już to opanujemy, to po prostu mamy doskonałą swobodę w robieniu dokładnie tego co chcemy.
Jeśli chodzi o właściwości T34 mod 1941 jako pojazdu, to osobiście nie spotkałem się z podobnym odwzorowaniem czołgu w symulatorach IIWW (RO przy tym to żałosna strzelanka). Jak koledzy wcześniej wspominali, jedynka, dwójka w terenie, czasami można się rozpędzić, przy ostrych skrętach praktycznie tracimy całą prędkość, wjazdy pod wzniesienia zakosami, etc. Nie ma tak, że ciśniemy klawisz przyspieszenia a reszta nas praktycznie nie obchodzi.
Tak więc jeśli już opanujemy w miarę świadome operowanie czołgiem, to przychodzi czas na walkę. I tutaj też wielka niespodzianka. To co pisał Mistrz Schmeisser - nie ma rumakowania. Po 3-4x jak dostałem porządnie w tubę, nauczyłem się czekać na piechotę, wszak czołg to drogi sprzęt i partia nie będzie ich trwonić skoro ma tylu czerwonoarmistów :-) Prawdą jest, że nie ma co się pchać w zabudowania. Ta prawda, którą się słyszy i czyta o czołgach, sprawdza się w SF:K1942. Po kilku nieudanych próbach zdobycia jakiejś zapadłej wiochy, przestałem pchać się trybem defiladowym przez jej środek. Raczej czekam i słucham skąd dochodzą strzały i w którą stronę strzela moja piechota, bo wejść pod lufę szwabskiego działa jest wyjątkowo łatwo, a nic tak nie deprymuje jak 2-3 odbicie pocisków od pancerza, a następnie tekst, że zostało się "ciężko rannym". Jeśli porównamy SF:K1942 do RO i np ArmA (i jazdy tam czołgiem), to te dwie ostanie pozycje są po prostu zdeklasowane przez SF. Niestety, chyba już nie będę miał przyjemności w nie grać siedząc w czołgach, bo SF wprowadził nową jakość.... Kolejnym miłym zaskoczeniem jest współpraca z piechotą, a nawet samo obserwowanie jej poczynań. Widać, że coś się dzieje, a my jesteśmy częścią akcji. To nie tak, że kolesie stoją jak my stoimy, a ruszają równo z nami. Krążą po wiosce, szukają wroga, możemy im wydawać rozkazy, etc. O ile zawsze lubię być solistą, to tutaj, mimo wrodzonej niechęci wysługiwania się AI, działam w drużynie. Kolejny kamyk do realizmu, czołg sam sobie może naskoczyć.... znowu niechętnie potwierdzam to co napisał Schmeisser.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to podobnie: bardzo mi się podoba, ustawienia na full powodują, że konkurencja wygląda biednie.... U mnie jest jakieś 50 fpsów, ale mój sprzęt pewnie da też radę przy szmatolotkowej symulacji, którą wszyscy pragniemy mieć

W zasadzie mógłbym tak jeszcze wymieniać co jest plusem i mnie zachwyciło, np. bardzo fajne jest to, że po tym jak dostaniemy w tubę, gra pokazuje co i kiedy nas trafiło, a także pod jakim kątem. Fajnie widzieć, że np. ostrzelano nas najpierw z kmów, żeby potem zrobić gustowny otworek w pancerzu.
Ja grałem z realizmem na medium i na razie strasznie dostaję baty! Ale jestem dzięki temu mocno podjarany.
pozdrawiam,
qrdl
ps. Jeden poważny mankament to cena.... zaporowa 39.90 ojro

I na koniec mały spamik. Ten sklep, który to sprzedaje, robi promocję, że jak jakiś łoś kupi coś z mojego polecenia, to ja potem dostanę 10% upustu z mojego następnego zamówienia.
http://www.gamersgate.com/?ref=291551

zamglenie to opady deszczu :-)


przekrój przez pudło podczas naprawy gąsienicy

co to znaczy "kleić niemca"

a tutaj mamy płonącą załogę czołgu szwabskiego, jeden ucieka, ale mój km skróci mu niebawem cierpienie
